Gryficki Dom Kultury zaprasza na spotkanie z podróżnikiem PAWŁEM MAŁASZKO pt.
Wyprawa Rowerowa
Afganistan - odległy świat
17 kwietnia 2024r. o godz. 17,00 w Gryfickim Domu Kultury
wstęp wolny
O mnie
Jestem pasjonatem podróży, odkrywania nowych miejsc, oraz poznawania ludzi i kultur w najdalszych zakątkach świata. Od wielu lat jestem w drodze… z plecakiem przez północną Afrykę, Bliski Wschód, czy Bałkany. Od kilku lat rower stał się dla mnie najlepszym środkiem komunikacji w podróż. Mam za sobą "Zimową Wyprawę Rowerową Dookoła Polski", jako pierwszy człowiek w historii zrealizowałem i zapisałem na mapach gps taki projekt. Następnie dojechałem rowerem z Polski do Pakistanu, mijając takie kraje jak Ukrainę, Rumunię, Bułgarię, Turcję, Iran. Przejechałem jedną z najniebezpieczniejszych i najpiękniejszych dróg świata, Karakorum Highway. Często lubię się gdzieś zgubić, bo wiem, że będzie to kolejnym odkryciem.
Ostatnią rowerową ekspedycją, było przejechanie z zachodu na wschód mało popularnego wsród podróżników ze względów bezpieczeństwa i sytuacji politycznej Afganistanu. Było to najtrudniejsze w moim życiu podróżniczym wyzwanie. Tu również, jako pierwszy Polak w historii zarejestrowałem taki przejazd na mapach.
Każda z tych wypraw, to różne historie do opowiedzenia, podzielenia się i pokazania świat takim, jaki jest, bez turystycznego pudru, który mógłby zaburzyć rzeczywistość. Zapoznanie słuchaczy z pięknem natury i przybliżeniem zwykłego życia lokalnych społeczności.
Chcętnie przeniosę Was na chwilę do mojego rowerowego świata.
Paweł Małaszko
Podsumowanie ostatniej wyprawy na oficjalnych stronach wyprawy:
Iran???? Afganistan ???? Pakistan????
Na samą myśl o tych państwach niejednej osobie cierpnie skóra, mi również, ale na mój główny cel tej wyprawy, Afganistan.
Nadszedł moment, który zawsze chcę odwlec w czasie, rozciągnąć do granic możliwości, łapać i czerpać garściami, każdą cząstkę ostatnich chwil.
Tak, to podsumowanie mojej najtrudniejszej mentalnie wyprawy w życiu. Do każdego wyjazu przygotowuję się fizycznie, ale zawsze głównym czynnikiem o powodzeniu, jest głowa, to jej poświęcam najwięcej czasu. Afganistan wystawił mnie na największą próbę. Jadąc do tego kraju, dużo wiedziałem. Ryzyko z nim związane, wybrałem świadomie i przemyślanie. Wiedziałem na jakie niebezpieczeństwo się narażam jadąc rowerem. Ciągła bezpośrednia ekspozycja, na kontakt i konfrontację z rzeczywistością, mocno naciskały na psychikę.
W Afganistanie poznałem wspaniałych ludzi, którzy dali mi dach nad głową, nakarmili i starali się chronić. Przez cały pobyt, spałem w prywatnych domach i mieszkaniach, szpitalach, stacjach benzynowych, na posterunku Talibów, w bazie UNICEF, gościnnie u właściciela hotelu.
Przejechałem 2 000 km, przez pustynne burze, góry i śnieg, wiatr i mróz, to wszystko było do zniesienia. Największe piętno odcisnął na mnie wyjaz z Kandahar, kiedy stałem przeszukiwany, bezbronnie z uniesionymi rękoma, z wycelowaną we mnie lufą karabinu, zabrany do bazy i popychany przez Talibów.
Kolejnym przeżyciem, był poważny wypadek na szybkim nocnym zjeździe z gór, kiedy wpadłem na drodze do leja po bombie.
Ciągłe kontrole, chęć odebrania mi każdej posiadanej rzeczy i przeszukania, również przyczyniły się do trudów. Upadłe, zniszczone społecznie i ekonomicznie, błagające o pomoc i uwolnienie z rąk Talibamńskiego dyktatu Państwo.
Jednak, piękno tamtejszych ludzi, wspaniała natura i ciekawa kultura, warte są naszej uwagi! Tak zapamiętam ten kraj.
Zrobiłem to, przejechałem rowerem z zachodu na wschód przez Afganistan!